top of page
  • Zdjęcie autoraBłażej Bebetter Szlęk

Trenując i zdrowo jedząc stajesz się niebezpieczny. Czy to dobrze?

W moim dzisiejszym artykule chciałbym poruszyć temat, bez mała kontrowersyjny. Inspirowałem się tutaj naukami Carla Gustava Junga, który zajmuje szczególne miejsce w świecie psychologii i psychiatrii, jako twórca psychologii głębii oraz krytyk klasycznej psychoanalizy. Drugą osobą, którą cenię szczególne w opisanych aspektach jest Jordan Peterson- kanadyjski psycholog kliniczny (Szczególnie polecam jego Maps Of Meaning: The Architecture of Belief oraz 12 Rules for Life: An Antidote to Chaos- ta druga została przełożona na język polski). W swojej pracy z podopiecznymi, kładę duży nacisk na aspekty wychowawczo-terapeutyczne, chciałbym, abyście zrozumieli moje spojrzenie na trenowanie siły i budowanie tężyzny fizycznej, w aspekcie bycia potencjalnie bardziej niebezpiecznym. Nie jest tutaj kwestią dyskusyjną, że osoba zwiększająca swoje zdolności psychomotoryczne staje sie, przeciwnikiem trudniejszym do pokonania. W świecie prymitywnych instynktów

i praw przyrody, bez wątpienia siła, sprawność i wytrzymałość, wygrywają z intelektem oraz wrażliwością. Ale czy takie założenie odnosi się tylko do społeczności troglodyckiej i jaskini? Przeanalizujmy kilka aspektów, wychodzących poza stereotypowe podejście do tematu.


Zacznijmy od tego, że według powszechenj opinii, osoba niezdolna do okrucieństwa/bycia niebezpieczną, jest postrzegana, jako ta bogatsza moralnie od osoby, która okrutna być potrafi. Powszechna opinia nie musi jednak równać się wynikom naukowym. Zgodnie z naukami Junga bowiem, wcale tak nie jest. Powiem nawet więcej- jest to bardzo niebezpieczny system myślowy. System doprowadzający do sytuacji, w której osoba „łagodna” staje się prawie zawsze ofiarą, gdy tylko okoliczności na to pozwolą. Znajdziemy tutaj analogię w podświadomej chęci oglądania filmów i czytania książek, gdzie występują bohaterowie i antybohaterowie. Część z nas posiada wewnętrzną chęć wcielenia się czasami w antybohatera, bo według psychologii Junga, szacunek do samego siebie pojawia się wraz z wyhodowaniem sobie kłów. Oczywiście nie tylko, ale pojawia się taka zależność. Już tłumaczę, jak działa ten mechanizm. Wspieranie cech charakteru

i wzmacnianie ciała to właśnie te kły, które sprawiają, że czujesz się pewniej w wielu sytuacjach. To właśnie nabycie poważnej pewności siebie, jest mechanizmem powodującym, że stajesz się niebezpieczny, a czasami nawet bardzo niebezpieczny. Poczucie realizacji trudnych zadań oraz stawanie naprzeciw siebie ciężkich wyzwań sprawia, że okazujesz sobie większy szacunek, a tym samym często wymagasz tego samego od innych. Nie staram sie powiedzieć, że bycie niebezpiecznym, czy okrutnym jest dobre. Mówię, że bycie zdolnym do okrucieństwa, ale nie bycie okrutnym jest dobre. Dobre dla Ciebie, Twoich bliskich i dobre dla społeczeństwa. Silna jednostka, mocno świadoma swojej siły

a jednocześnie panująca nad nią, to niewątpliwie cenny sprzymierzeniec i członek grupy. Nie trzeba daleko szukać przykładów, aby postawić dowód. Sztuki walki, jakie wielu z Was tak lubi uprawiać, czy oglądać, są doskonałym przykładem. U podstaw każdej leży trening ciała

i ducha, po to, aby być niebezpiecznym. Jednocześnie filozofia sztuk walczy uczy, jak panować nad emocjami. Opanowanie natomiast nie odbiera umiejętności i biegle posługując się którąkolwiek ze sztuk walki, jesteś bardzo niebezpieczną osobą. Paradoksalnie, filozofia sztuk walki zakłada, iż będąc kompetentnym wojownikiem nie będziesz musiał walczyć lub zminimalizujesz ilość potyczek. Nastąpi zmniejszenie nacisków na Twoją osobę a każda potyczka, stanie się bardziej przemyślana przez agresora. Powoduje to bardzo prosty mechanizm. Jako osoba zdolna do bycia niebezpiecznym, zwykle stawiasz opór

i manifestujesz swoją siłę już w momencie starcia werbalnego. Badania pokazują, że nieco ponad 90% agresorów w tej sytuacji odpuszcza. Agresor, jaki najczęsciej sie pojawia to osoba szukająca słabości. To lew wybierający ostatnią antylopę w pogoni. Manifestacja możliwości bycia niebezpiecznym, to w świecie mechanizmów, jakimi operują zwierzęta, podstawa funkcjonowania w przyrodzie. Wiekszość zwierząt, stara się unknąć obrażeń odniesionych w walce (nawet tej wygranej) i dzieki temu, zwykle temat kończy się na pokazaniu ładniejszych piór czy głośniejszym ryku. Bez żadnej dozy niepewności, takie mechanizmy tkwią również w człowieku i są częścią naszej persony, są archetypem zachowań ludzkich. Tak więc, rozwijając w sobie cechy pozwalające, być bardziej niebezpiecznym, zapewniamy sobie gwarancję spokoju. Jung opisywał te mechanizmy, jako integracja z własnym cieniem. Przyjmował, że siegnięcie po to, czego nie chcemy w sobie widzieć, jest jedyną metodą, do uzyskania statusu osoby trudnej do pokonania. Jednak był też świadom, iż często ten cień może sięgać do samego piekła i stąd np. okrucieństwa XX wieku, które nadal dobrze pamiętamy, a on sam obserwował. Należy w tym miejscu, kłaść zatem ogromny nacisk na kontrolę „stawania się okrutnym”, gdyż ludzie miają niezwykłą tendencję do popadania w skrajności. Wracając na chwilę do ludzi niebezpiecznych, jakich doskonale kojarzymy z historii, zastanów się kim byli i szybko dojdziiesz do wniosku, że byli w wiekszości kompletne tacy... jak Ty. Jeżeli w to nie wierzysz i wciąż myślisz, że dzieli Wasze typy osobowości cokolwiek policzalnego lub zbadanego, to kompletnie nie znasz się na ludziach w tym, na samym sobie. I wtedy własnie stajesz się słaby, mniej niebezpieczny od kogos kto ma tę świadomość. Jeżeli natomiast wiesz, że zdolność do bycia niebezpiecznym dzięki temu, co robisz, to Wasza wspólna cecha, to jesteś w miejscu, gdzie zaczyna się trauma i uwierz mi- uzyskanie tej świadomości to nic przyjemnego. Nie chcesz być porównywany z kimś niebezpiecznym kto stracił kontrolę. Wolisz być przyrównany do Supermana, który także jest zdolny do okrucieństwa, ale nad nim panuje. Tylko, że taka jednostronność prowadzi do błędnej konkluzji. Jesteś niebezpieczny i dopóki nie pojawią się mechnizmy spustowe, nie wiesz czy kontrolujesz siebie wystarczająco. Stajesz się zatem niebezpieczny, dzięki treningowi na siłowni, dzięki kolejnym zrzuconym kilogramom tłuszczu

I uwierz mi, że tak podświadomie widzą Cię ludzie widzący twoje ciało, siłę i determinacje, którą manifestujesz na Instagramie i Facebooku. W świecie realnym uzyskujesz przewagę, zanim jeszcze dojdzie do potyczki. A co jeśli powiem Ci, że chronisz tym swoją rodzinę

i dom? Czy uznasz wtedy, że jesteś w stanie ponieść ryzyko stania się okrutnym? Nawet jeżeli tak, to musisz wiedzieć, że droga do uzyskania świadomości swojej przewagi i siły oraz kontrola nad tymi atrybutami, wiedzie przez te doświadczenia, jakich unikamy. Należy zmierzyć sie z wieloma sytuacjami, które nas przerażają lub odpychają, aby odpowiednie umiejętności uzyskać. Doskonałym przykładem są opowieści o Rycerzach Króla Artura. Ich celem było zdobycie Świętego Graala, czyli przedmiotu przepełnionego mądrością, wiedzą oraz siłą. Gdy rycerze siedzący przy stole, symbolizującym ich równość, zastanawiali się jak odnaleźć artefakt, doszli do wniosku iż trzeba go szukac tam, gdzie jest najbardziej niebezpiecznie. Takie miejsce jednak okazało się czymś innym dla każdego z nich. Postanowili zatem, że każdy z nich wejdzie do puszczy otaczającej Camelot w miejscu, jakie sam uważa za najbardziej mroczne. Warto to zrozumieć, gdyż w zasadzie to sprawa techniczna. Całe życie prawdopodonie jednych rzeczy unikasz, bo są one dla Ciebie nieprzyjemne, na drugie nawet na patrzysz bo są mało interesujące a trzecie są częścią Twojego kręgu zainteresowań, tego co robisz. Gdzie powinieneś zatem szukać tego, co sprawi, że się rozwiniesz i będziesz silniejszy/a? Oczywiście tam gdzie nie chciałeś/aś wejść bo się bałeś/aś lub czułeś do tego niechęć. Zwykle to, czego potrzebujesz jest tam, gdzie nie zaglądasz. Tam właśnie to trzymasz. I jest to tylko Twoje miejsce. Dlatego dla wiekszości, będzie to element idiosykratyczny. Twoje miejsce oświecenia i przerażenia, nigdy nie będzie takie samo, jak innej osoby. Są one takie same tylko na jednym poziomie analizy- obydwa miejsca niosą mądrość i grozę. Ale to wszystko co je łączy. Ale jak to wszystko, owinięte

w wielką litearaturę oraz filozofię i psychogię ma sie do siłowni, diety i treningów? Otóż dla każdego, kto zaczyna, lub ma zamiar zacząć, będąc już ukształtowanym osobnikiem, jest to właśnie miejsce, którego się boją lub są niechętni wobec niego. Każdy kto zaczyna dietę, stresuje się procesem i boi pewnych jego aspektów w mniejszym, bądź większym stopniu. Poniekąd wchodząc na siłownie, nigdy na niej nie będąc, wchodzisz do najmroczniejszego dla Ciebie miejsca w puszczy. Brzmi to bardzo patetycznie, jednak tak właśnie jest. Wiadomo, są jednostki niezwykle odważne i biorące „na miękko” takie wyzwanie. Jeżeli jednak tak jest oznacza to, że nie jest to ich najmroczniejsze miejsce. Podam swój przykład, jako, że ostatnio i tak się obnażam w mediach społecznościowych nie jest dla mnie to żadna nowość. Całe zycie miałem wmawiane, że liczby, rachunkowość, matematyka itp. To moje konie trojańskie. Miałem to wmawiane do tego stopnia, iż uznałem te miejsca za niebezpieczne dla mnie. Bałem się popełnienia jakiegokolwiek kroku w tamte strony. Przyszedł jednak ten czas, kiedy dalszy progres nie był już warunkowany podążaniem wygodną, przyjemną ścieżką. Ok, rozwijałem się, ale na jednej płaszczyźnie. Nie stawałem się mocniejszy holistycznie. Byłem tylko bardziej biegły w swojej dziedzinie. Trzeba było zatem zrobić coś, czego nigdy wczesniej sobie nie wyobrażałem. Było to na ostatnim miejscu, ostatniej listy moich zainteresowań. Zdobyte jednak wcześniej cechy, pozwoliły mi sie rozwinąć, zdobyć dyplom księgowego oraz stać się specjalistą ds. rachunkowości. Specjalistą! Jakże absurdalny krok a jednak taki, który pozwolił mi polepszyć jakość życia

i stac sie kompetentnym na kilku ważnych aktualnie płaszczyznach. Czy sprawiło to, że jestem bardziej niebezpieczny? Oczywiście. Wzrosła moja pewność siebie a dawne kompleksy zostały zmiecione w niepamięć. Czy w walce fizycznej księgowość pomaga? Nie. Korzystając jednak z treści artykułu- potencjalnie zapewniam sobie pokój bez walki tam, gdzie kiedyś musiałbym ją podjąć.

Przedstawiłem w tym wpisie niecodzienne spojrzenie na aspekt rozwijania siebie. Siłownia oraz rozwój ciała są mi niezwykle bliskie, dlatego odnoszę tą treść głównie do tego. Możesz jednak przełożyć ten artykuł na jakikolwiek proces, którego wynikiem jest nieustanny progres. Chciałbym, żebyś odpowiedział sobie na koniec czym dla Ciebie jest bycie niebezpiecznym? Czy nadal postrzegasz to, jako negatywny atrybut i chciałbyś unikać takiego określenia Twojej osoby? Zakładam, że tak gdyż pejoratywny, społeczny wydźwięk słowa są kompletnie krzywdzące wobec jego znaczenia i pochodzenia. Warto jednak żebyś pamiętał, iż niezależnie jakie masz zdanie, trenując, zdrowo jedząc, pokonując swoje słabości, stajesz się bardziej niebezpieczny dla osoby która tego nie robi.


Błażej_Bebetter


IG: blazej_bebetter

FB: Błażej BeBetter Szlęk- trener, wychowawca, sportowiec.


Bibliografia:

12 życiowych zasad: Antidotum na chaos


Źródła internetowe:

Polskie Towarzystwo Psychologii Analitycznej – stowarzyszenie skupiające i szkolące psychoterapeutów i psychoanalityków jungowskich

International Association for Analytical Psychology

Oficjalny profil Jordana B Petersona



76 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
Post: Blog2_Post
bottom of page